Stefan Wyszyński trafi na ołtarze. Ani to dobrze, ani źle. Choć trochę śmiesznie…
W internecie rozgorzała dyskusja na temat zasadności beatyfikacji Polaka. Nie jest to nasz Kościół i S. Wyszyński nie będzie naszym świętym. Sami oceńcie, czy zasługuje na takie„wyniesienie”.
Zwolennicy beatyfikacji często wskazują, że Wyszyński był męczennikiem. Kardynał miał rzekomo cierpieć męki podczas niewoli stalinowskiej. Krytykowanie go ma być rodzajem braku współczucia dla pokrzywdzonego. W istocie podczas internowania przebywał w katolickich klasztorach, gdzie towarzyszyły mu usługujące zakonnice.
Takiego traktowania nie da się porównać do tego, w jaki sposób komuniści postąpili np. z prymasem Węgier Józsefem Mindszentym, który został skazany w 1949 r. na dożywotni pobyt w stalinowskich kazamatach. Jego proces poprzedziły bestialskie tortury oprawców z ÁVH… Cały tekst na łamach tygodnika.