Jeszcze nie ogarnęliśmy dobrze chaosu, jaki pojawił się w naszym życiu po wybuchu wojny, a już stajemy przed kolejnym szokującym wyzwaniem – brutalnej nacjonalizacji szkoły.
Pani kurator małopolska ma w swoim stylu sprawowania urzędu coś z inkwizytora.Zaczęło się od niewinnych wypowiedzi, jak bardzo wzruszają ją msze na początku roku szkolnego. To jeszcze można uznać za przejaw wrażliwości i religijności. Później jednak bez krępacji weszła w rolę „wielkiej przywódczyni moralności”. Panią kurator można spotkać na demonstracjach a to popierających Jędraszewskiego, a to na kontrdemonstracjach przeciwstawiających się na przykład marszom równości.
W czasach, kiedy wojna zabija, i to tuż za naszą granicą, w czasach, kiedy wszyscy jesteśmy w rozpaczy oglądając krwawiącą Ukrainę, pani kurator na Rynku w Krakowie organizuje marsz małych żołnierzyków i żołnierek. Defiladowym krokiem, dziarsko, radośnie, z pewnością w sercu, że tak właśnie trzeba, z marzeniem, by umierać za ojczyznę, szły klasy mundurowe. Szły pod hasłem „Razem pilnujemy Polski”. To wydarzenie już minione, ciągle jednak pozostawia we mnie przerażenie... Cały tekst na łamach tygodnika.