Przyciskany przez kolegów z PiS prezydent Duda zrobił polityczny szpagat.Przesłaną mu ustawę budżetową na rok 2025 podpisał. Ale jednocześnie wysłał część zapisów ustawy do Trybunału Konstytucyjnego. Z troskliwą uwagą, że podpisana przez niego ustawa pewnie też jest częściowo niezgodna z Konstytucją RP.
Wywołało to rechot koalicji rządzącej, bo prezydent Duda jako strażnik Konstytucji RP to polityczny oksymoron.
W maju 2025 r. ów Trybunał uznał przepisy zmniejszające budżety Trybunału Konstytucyjnego oraz Krajowej Rady Sądownictwa za niezgodne z konstytucją. Określił je jako „bezprecedensowe w historii demokratycznego państwa prawa”.
Takie orzeczenie tego Trybunału koalicja rządząca zwyczajnie zignorowała. Ale opozycja też go nie wykorzystywała. Bo szybko zorientowała się, że nie warto walczyć o pieniądze dla instytucji uważanych przez biednych materialnie wyborców za rozpasane finansowo.
Przecież hasłami wzywającymi do dosypania pieniędzy bogatym już sędziom nie zmobilizuje ludu pracującego wsi i miast.
Prezydent Duda zrobił ten szpagat, bo kończył swą kadencję. Nie znał swojego następcy, znał swoje zaplecze polityczne i koalicję rządzącą. Rozglądał się już wtedy za nowym zajęciem. Nie mógł być przeciw kolegom z PiS i nie mógł być w kontrze do rządu.
Odsyłając ustawę do Trybunału, zyskał alibi w aktywie PiS. Robiąc ruch pozorny, nie wszczął konfliktu z koalicją rządzącą... Cały felieton redaktora Piotra Gadzinowskiego na łamach tygodnika.