PIOTR GADZINOWSKI

KLIKNIJ I KUP

TYGODNIK FAKTY PO MITACH
30 października 2025

Dziadowo

Co robi prezydent RP? Kłopoty, kłopoty, kłopoty.

 

Najpierw wetuje, szczuje, kompromituje siebie, państwo polskie i naród w czasie swego pięcio-, a czasem i dziesięcioletniego prezydentowania. A kiedy już kadencja mu się skończy, to dalej ból głowy polskim patriotom przynosi.

 

Jak kończą prezydenci

Nie wszyscy prezydenci RP giną w katastrofach lotniczych i chowani są potem na Wawelu.Stawia się im pomniki i msze w ich intencji zamawia. Pozostali dalej żyć muszą na tym łez padole. Rzecz jasna, żaden z głodu nie umrze. Do śmierci mają zagwarantowaną prezydencką emeryturkę, niewielką kasę na biuro ich obsługi i parasol bezpieczeństwa.Czyli jednego, dwóch ochroniarzy ze Służby Ochrony Państwa. Zwykle emerytowanych, jak ochraniany prezydent.

 

Nie wszyscy polscy prezydenci kończą prezydentowanie w wieku statecznym. Kiedy aktywność życiową mogą ograniczyć do spisywania wspomnień i procesu swego umierania. Kiedy zdrowie na wszystko inne nie pozwala. Kiedy nigdzie już nie chodzą, nie przemawiają, nie reprezentują. Mogą zdzierać buty kupione ze środków reprezentacyjnych, donaszać stare garnitury i zaszywać się na łonie natury w przezornie wcześniej zakupionej leśnej posiadłości. Pozostali muszą pracować na prezydenckiej emeryturze. Dorabiać do niej. Bo choć jest wyższa od średniej krajowej, to ceny rosną, a jakość państwowej opieki społecznej spada. Zwłaszcza kiedy się całą kadencję wetowało wszelkie podwyżki podatków. Trzeba pracować, kiedy człek nie czuje się jeszcze dziadem.

 

Zwykle były prezydent RP może doradzać. Zwykle przywódcom nieortodoksyjnie demokratycznych państw deklarujących wszczęcie procesu demokratyzacji. Celował w tym Aleksander Kwaśniewski. Jego poprzednik Lech Wałęsa też ma zasługi w demokratyzowaniu Polski. Ale źle wypada w roli analityka i eksperta ze względu na swój specyficzny język. Pełen bon motów o plusach dodatnich i ujemnych. O tym, że jest za, a nawet przeciw. Cały felieton redaktora Piotra Gadzinowskiego na łamach tygodnika.