Mówi się, że generałowie planują przyszłe wojny wedle doświadczeń wynikających z ostatnio toczonej. Cywile swoje plany przetrwania przyszłej wojny planują podobnie.
Gdybym był młodszy, nie musiałbym sobie tym głowy zawracać. Szybko dostałbym przydział mobilizacyjny, a o resztę armia by już zadbała.
Jeden z planujących wojnę polskich generałów, nazwiska nie zdradzam, bo wróg czuwa, ujawnił te plany w mediach. Po doświadczeniach polskiego września 1939 r. i armii ukraińskiej z wojny przełomu lat 2022/23, tym razem mobilizacja rezerwistów do polskiej armii zostanie przeprowadzona znacznie wcześniej. Może będzie to mobilizacja prewencyjna, zanim jeszcze wróg napadnie na nas. (…)
Niestety, wyrosłem już z wieku poborowego. Nie zostanę wojskowym mechanikiem ani nawet pisarzem w kwatermistrzostwie. Jeszcze niedawno deklarowałem się ochotniczo na mechanizm kierujący w żywej torpedzie. Jak wujek Czesiek we wrześniu 1939. Ale szans też już nie mam. Sztuczna inteligencja i tam mnie wyparła.
Nowe Zaleszczyki
Nie mam też większych szans na planową ewakuację, czyli ucieczkę z Polski. Choć wiele internetowych poradników instruuje, jak to sprawnie uczynić. Najczęściej radzą, aby już teraz zabezpieczyć się przed wojennym ryzykiem, na stałe wyprowadzając się z kraju. Bo po wybuchu wojny będzie to o wiele trudniejsze. Jeden, nawet mały, dron widziany nad lotniskiem może odwołać wszystkie wyloty. Każdy prywatny samochód może zostać zarekwirowany przez wojsko. Zwłaszcza samochód z szykownymi błyszczącymi felgami.
Uciekającym pozostaną konie i marszobiegi, jak we wrześniu 1939 r... Cały felieton redaktora Piotra Gadzinowskiego na łamach tygodnika.