PIOTR GADZINOWSKI

KLIKNIJ I KUP

TYGODNIK FAKTY PO MITACH
06 listopada 2025

Na psa urok

Wróciłem do Polski po dalekiej podróży i wpadłem pod bomby narodowo-katolickich mediów. Larum grających, bo Polki nie rodzą tyle dzieci, ile idee wielkiego narodu polskiego potrzebują. Nie rodzą, bo przypisaną kobietom macierzyńską rolę trwonią na posiadanie i wychowywanie psów, i to ras niepolskich.

Łatwiej dziś spotkać w parkach kobietę z psem ubranym w kolorowe ciuszki, wożonym w dziecięcym wózeczku niż Matkę Polkę otoczoną rosnącą substancją narodową. A wszystko dlatego, że w mózgi polskich Matek wgryza się lewacka, brukselska ideologia laicka. Bo kiedy nie ma boga, religii, konserwatywnych wartości, to i dzieci być nie może.

Rugują je, niczym zły pieniądz dobrą monetę, te teraz hołubione pieski.

Wróciłem do Polski z Japonii. Pełen konserwatywnych zasad, zakładających dominację tradycyjnej rodziny. Religijnej, szamańskiej, dewocyjnej nawet. Kiedy premierem została pani Sanae Takaichi – konserwatywna, bardziej prawicowa niż poseł Sławomir, ikona polskiej Konfederacji. Bratnia dusza prezydenta Trumpa.

 

W tejże Japonii można znaleźć wszystko oprócz lewackich brukselskich ideologii laickich.

Mimo to nie dziwią tam młode, bezdzietne Japonki wychowujące swe pieski jak dzieci.

Łatwiej im niż Polkom, bo mają sieci sklepów, butików i salonów piękności prześcigających się w upodobnianiu psów do dzieci. Wchodzi byle pekińczyk, wychodzi cud Japończyk.

Psy mają tam też swe pomniki. Najsłynniejszy jest przy tokijskiej stacji metra Shibuya.Naprzeciwko najsłynniejszego przejścia dla pieszych. Szacuje się, że codziennie przechodzi je około 3 milionów pieszych. Około stu tysięcy tych, którzy mają tam coś do załatwienia. No i 2,9 miliona pragnących zobaczyć, czy rzeczywiście jest tam tak tłoczno.

Pomnik psa

Wielu z nich dochodzi do pomnika Hachikō. Psa rasy akita, który od 1924 r. odprowadzał swego pana do metra i czekał na jego powrót. Ale kiedy pan zmarł w pracy z przepracowania, jak to Japończyk, to psa nie zawiadomiono o tym. Dlatego Hachikō przez następnych 10 lat codziennie czekał na powrót swego pana. Wiernie. Choć bezskutecznie... Cały felieton redaktora Piotra Gadzinowskiego na łamach tygodnika.