Chaos to chyba najwłaściwsze słowo, jakim można określić szykowaną przez ministra Ziobrę kolejną reformę systemu sądownictwa. O ile do tej pory sądy funkcjonowały „jakoś”, o tyle po wdrożeniu zapowiedzianych zmian czeka je całkowity paraliż.
Zbigniew Ziobro to absolutny rekordzista III RP, jeśli chodzi o długość piastowania urzędu. ministra sprawiedliwości. Za główną misję swych rządów obrał zreformowanie całego wymiaru sprawiedliwości. Co z tego wyszło?
Sześć lat deformy
Po ostatnich sześciu latach mamy w Polsce wymiar sprawiedliwości, do którego właściwie nikt z obywateli nie ma zaufania. Z jednej strony zmasowana nagonka pisowskiej propagandy wytworzyła w propisowskich wyborcach obraz środowiska sędziowskiego jako zamkniętej i łasej na pieniądze „kasty”, z drugiej – z uwagi na upolitycznienie sądownictwa nastąpił spadek ufności do bezstronności sądowych rozstrzygnięć wśród reszty społeczeństwa. Na to wszystko nałożył się wieloletni obraz sądów jako organów opieszałych, a sędziów jako osób niejednokrotnie niekompetentnych i nienadających się do zajmowania stanowisk.
Choć jednym z założeń reform Ziobry miała być poprawa funkcjonowania i usprawnienie działania sądów, dziś na wydanie rozstrzygnięcia czekamy średnio o 67 proc. dłużej. I bynajmniej nie jest to problem spowodowany pandemią… Cały tekst na łamach tygodnika.