Wielka woda, czyli marksiści z absolutem leją na Polskę.
Na ziemi, po której stąpali Prymas Tysiąclecia, Papież Tysiąclecia i Prezydent Tysiąclecia Lech Kaczyński, powódź tysiąclecia nie powinna się zdarzyć. Na tej ziemi jeno mleko i miód winny płynąć łagodnie, nie topiąc kościołów, klasztorów, miejskich toalet i wszelkich fundamentów polskości. Na tej ziemi, umęczonej przez zaborców, okupantów, sowietów, hitlerowców, ekologów, liberałów, epidemiologów, Żydów, masonów, bankierów i Unię Europejską, nie ma już miejsca na nieszczęścia i jeśli jej południowe krańce znalazły się pod wodą, to dlatego, że opatrzność dostrzegła ważne powody, by zalać Polaków.Szkopuł: obrońcom prawdziwej wiary, krzewicielom dobrej nowiny i zbawicielom świata nie wyjaśniono, dlaczego zostali poddani okrutnej próbie. A wyjaśnienie im się należy.
Religia klimatyczna
Żydzi zasłużyli na Auschwitz za zabicie Jezusa i odmowę przenocowania Maryi w przyzwoitym hotelu, przez co Hetmanka Polski spała z osłami i historia zbawienia rozpoczęła się w cuchnącej naturalnym nawozem stajni, a nie w pachnącym apartamencie z widokiem na niebo. Austriacy zapracowali na to, by ich rzeki występowały z brzegów nawet co kwadrans, wydając na świat Hitlera; bezbożni Czesi – Haszka, a Rumuni Drakulę, wampira nie zwykłego przystępować do komunii częściej niż Włodzimierz Czarzasty, niby-Polak, ale o komuszej proweniencji. Ale my, naród wybrany? Owszem, brakuje nam zbiorników retencyjnych i po obfitych opadach wezbrane wody nie mają gdzie się podziać. Mariusz Błaszczak, mąż stanu jota w jotę odpowiadający przedstawionemu przez naczelnika Kaczyńskiego rysopisowi idealnego kandydata na prezydenta („młody, wysoki, okazały, przystojny”), a nadto inteligentny, przenikliwy i obdarzony nadzwyczajnym poczuciem rytmu, czego dowodzą wyrafinowane popisy taneczne na urodzinach Radia Maryja, stwierdził, że winę za powódź ponosi Donald Tusk… Cały artykuł o tym kto odpowiada za powódź (oczywiście Tusk, ale i inni) na łamach tygodnika.