Szkoła nie uczy, bilety PKP droższe od tych na samolot, poczta sprzedaje proszki do prania, a wojsko walczy z żubrami – tak wygląda Polska w spadku po PiS.
Synowie dwóch całkiem różnych znajomych z zupełnie innych rejonów Polski powtarzają właśnie pierwszą klasę szkoły średniej. Jeden jest w liceum, drugi w technikum. Nie są jednak w repetowaniu osamotnieni. Ten z liceum ma 23 kolegów i koleżanek, z którymi przez poprzedni rok chodził do klasy. Ten z technikum takich kumpli ma aż 25. Rok temu obaj chodzili do klas, które liczyły sobie po 32 uczniów. W liceum wszystkie osoby, które nie zdały, poległy na matematyce. W technikum oprócz matematyki powodem repety dwojga uczniów była historia.
Atrapa edukacji
Zadzwoniłem do dyrektorów obu szkół. Byłem ciekaw, dlaczego nauczyciel, który ewidentnie nie potrafił uczyć, mógł to robić. Dyrektor liceum się nie zdziwił. Ba, dodał, że tenże sam belfer wciąż pracuje jako matematyk. Dyrektor (pod obietnicą anonimowości) dodał, że facet nie powinien popracować ani dnia po pierwszym semestrze, gdy oblał niemal całą klasę, bo to świadczy, że nie ma pojęcia o tym co robi. Tylko że dla dyrekcji alternatywą zwolnienia gościa był wakat do końca roku albo i dłużej. Gdy spytałem, czy w takim razie dla szkoły lepsza od braku wakatu na nieuczącym niczego stanowisku matematyka jest trauma uczniów – nie odpowiedział.
Kiedy dyrektor technikum opowiadał mi dokładnie to samo, ucieszyłem się, że moje dzieci edukację szkolną już pokończyły. Nie zdziwiło mnie też, że w międzynarodowym badaniu uczniów PISA w 2022 r. wyszło, iż choć w krajach OECD średni wynik umiejętności matematycznych był niższy o 15 punktów w porównaniu z rokiem 2018, to wynik Polski był niższy o 27 punktów. Znacznie powyżej średniego spadku. Do tej pory w kolejnych edycjach badania między 2003 a 2018 r. wynik polskich piętnastolatków za każdym razem rósł. Łącznie o 26 punktów. Po rządach PiS polska szkoła edukuje matematycznie dzieci gorzej niż ponad dwie dekady temu… Cały artykuł na łamach tygodnika.