Mimo że WiD to zwid, Sarmata w fularze może ostatecznie rozwiązać kwestię niemiecką.
Gdy Prawo i Sprawiedliwość połknęło Suwerenną Polskę zazgrzytały zęby naczelnika państwa polskiego. Bo partia Ziobry była niewielka, ale w politycznym ekosystemie odgrywała ważną rolę – stanowiła pozorną alternatywę dla ugrupowania Kaczyńskiego i przyciągała wyborców konserwatywnych o radykalnych poglądach. Musiała przy tym udawać suwerenność i odrębność programową, a niekiedy symulować kłótnie z wodzem Zjednoczonej Prawicy, co wymagało zdolności aktorskich i wyrzeczenia się rzeczywistej tożsamości.
Cel: przejęcie elektoratu Konfederacji, dla kaczystów groźniejszej od pozbawionej wyrazistości lewicy.
Po wchłonięciu ziobrystów PiS pilnie potrzebuje nowego ugrupowania odgrywającego komedię równie udanie, jak Suwerenna Polska. Znalezienie chętnych nie jest łatwym zadaniem, bo doświadczenie życiowe wskazuje, że ci, którzy wdają się w romans z Kaczorem, dobrze nie kończą. Na szczęście, z odsieczą spieszy poseł Marek Jakubiak.Ten mąż stanu od dawna z powodzeniem udaje, że jest antypisowcem i antysystemowcem, co nie przeszkadza mu w startowaniu w wyborach z listy PiS i ciągłym komplementowaniu dokonań dobrej zmiany. Ale po kolei… Cały artykuł o Jakubiaku "zafiksowanym na punkcie złych Niemców" na łamach tygodnika.