Okazuje się, że ultrakonserwatywne Ordo Iuris tworzyli hipokryci, którym buzowały hormony. Z Bogiem na ustach rozwodzili się, zakochiwali, dawali po mordzie, a narządy płciowe służyły im nie tylko do sikania.
Byli i są tam także dewoci, którzy widząc, iż niewierni pracownicy czerpią garściami z życia doczesnego, ile się da, zakładali im na majtki pasy cnoty oraz rugowali z szansy na dostąpienie żywota wiecznego. Jedni i drudzy są siebie warci.(…) Mecenas Jerzy Kwaśniewski i powstały przed dziewięcioma laty za jego przyczyną Ordo Iuris to byty tak kostyczne i introwertyczne, że lepiej trzymać się od nich z daleka.Kwaśniewski wszystkim, którzy tylko zbliżą się do jego „bożych dzieł”, grozi, wytacza procesy i czepia się najdrobniejszych nieścisłości. Niestety, większość z tych procesów wygrywa z racji swojej prawniczej skrupulatności, wręcz namolności. Jego wygląd –zadufanego w sobie łysiejącego prymusa – też robi swoje.
„Procesy są po to, żeby prawda się mogła obronić. Oni liczą na bezkarność, a że jesteśmy prawnikami, zapraszamy. W sądzie czujemy się jak w domu” – stwierdził z szelmowskim uśmieszkiem Kwaśniewski podczas wywiadu z zaprzyjaźnionym prawicowym portalem wRealu24.
Napiszę więc tylko tyle, że powołane do życia przez Kwaśniewskiego lub z jego udziałem organizacje, fundacje, instytuty i Bóg wie co jeszcze otrzymują takie pieniądze, których nikt z nas nie widział nawet w banku; chyba że w amerykańskich filmach, gdzie złodzieje dostają się do skarbca.
Choć Kwaśniewski nazwisko ma ultralewicowe to serca po lewej stronie nie ma. Wydaje się, że w ogóle nie ma serca. Liczy się tylko ideologia i dogmaty wiary chrześcijańskiej.„Instytut Ordo Iuris jest zawsze bezwzględnie wierny wartościom, w obronie których staje.Ja nie jestem zainteresowany tym, co się dzieje w domach, w sytuacji rodzinnej naszych pracowników, ale jeżeli dzieje się coś, co w zwyklej kancelarii międzynarodowej byłoby naruszeniem polityki nietworzenia związków pomiędzy pracownikami, tym bardziej musimy wyciągać konsekwencje, które są oparte na etosie i o wartość, która całym swoim autorytetem staje w obronie rodziny” – mówił w wywiadzie dla wRealu24. (Tak na marginesie: ciekawe, że prezes Ordo Iuris zawsze wypowiada się w pierwszej osobie liczby mnogiej, tak jakby przemawiał w imieniu Trójcy Przenajświętszej)… Cały tekst na łamach tygodnika.