Seksskandale ujawniają hipokryzję i dwulicowość prawej strony sceny politycznej.To konserwatywni politycy mają przecież usta pełne frazesów o życiu zgodnie z katolicką doktryną. Sprawa romansu w Ordo Iuris nie powinna więc dziwić.
Amerykański psychoterapeuta Jon Frederickson, autor książki „Kłamstwa, którymi żyjemy”, twierdzi, że „Chorobą, na którą zapadliśmy, są kłamstwa. Wierzymy w nie i pozwalamy, by rządziły naszym życiem. (…) Aby wrócić do zdrowia, musimy przyjąć prawdę dotyczącą nas samych i naszego funkcjonowania w świecie”. A ta prawda boli…
W 1992 r. ukazała się książka „Pamiętniki Anastazji P. Erotyczne immunitety”. Jednym z jej bohaterów był Stefan Niesiołowski, w tamtych czasach aktywny członek partii Zjednoczenie Chrześcijańsko-Narodowe (ZChN), który z upodobaniem bronił „wartości chrześcijańskich”.
Autorka książki – Marzena Domaros, ukrywająca się pod pseudonimem Anastazja P.,pisała, że Niesiołowski ją bardzo nagabywał i chciał iść z nią do łóżka, ale mu nie uległa.„Nie lubię facetów niechlujnych, a Stefan do nich należy. Ubiera się byle jak, często ubranie jest wymięte, obszarpane, a nawet brudne” – napisała. Domaros nazywała Niesiołowskiego „lubieżnym erotomanem”. Karierę polityczną zakończył w 2019 r.po ujawnieniu jego przygód z prostytutkami… Cały tekst na łamach tygodnika.