Z troski o bezpieczeństwo dzieci i psów wyjęła kij sterczący z ziemi, oddanej podbudowę kościoła. Prawicowe media i ksiądz zrobiły z niej wichrzycielkę i agresywną„lewaczkę”. Teraz czeka ją sprawa w sądzie.
(…) Wszystko zaczęło się w październiku 2020 r. Pani Aleksandra, będąc na spacerze z psem, natknęła się na osiedlu Nad Rudzianką w Szczecinie na drewniany palik wbity w ziemię na środku nieogrodzonego terenu, przeznaczonego pod budowę kościoła.(…) Oddana Kościołowi działka nie została ogrodzona, a mieszkańcy pobliskich bloków korzystali z niej, mogąc jeszcze cieszyć się wolną przestrzenią.
– Na środku terenu, po którym zwykle biegają dzieci i spacerują ludzie z psami, zobaczyłam włożony w ziemię kij. Po chwili namysłu uznałam, że zagraża on bezpieczeństwu biegających dzieci, więc go wyjęłam i wyrzuciłam do śmietnika. Na osiedlowej grupie napisałam ostrzeżenie, żeby rodzice byli czujni. Później dowiedziałam się, że ksiądz z pobliskiego kościoła modlił się w mojej intencji, bo usunęłam znak geodezyjny – opowiada „FpM” pani Aleksandra.
Nie umilkły jeszcze modlitwy ks. Pawła Płaczka, ówczesnego proboszcza parafii pw. bł. ks.Jerzego Popiełuszki, a w prawicowym portalu Niezależna.pl pojawił się artykuł „Lewacy wolą wybieg dla psów niż kościół. Proboszcz: Ataki mobilizują jeszcze bardziej” i w„Gazecie Polskiej Codziennie”, gdzie panią Aleksandrę nazwano „organizatorką hejtu” i„agresywną lewaczką”… Cały tekst na łamach tygodnika.