Marzy o kanadyjskiej metodzie rozliczenia z Kościołem i twierdzi, że w godle Polski zamiast orła powinien znaleźć się samochód. Legendarny „Człowiek Motyl” przestał latać w Boże Ciało. „FpM” zdradzają, dlaczego.
Wielu mieszkańców Łodzi bardziej niż na procesję Bożego Ciała czekało co roku na„Człowieka Motyla”. Choć na procesjach pojawiał się też jako biały miś, Jezus pijący kawę, pracownik firmy dezynfekcyjnej odkażający ulicę po przemarszu wiernych, to właśnie Motyl przyniósł sławę łódzkiemu artyście Pawłowi Hajnclowi. W tym roku nie pojawił się jednak na żadnej procesji. Wygląda na to, że nie będzie go też w kolejnych latach.
Katarzyna Wilk-Wojtczak: Dlaczego Motyl już nie lata?
Paweł Hajncel: Nie rząd, nie Kościół, ale suweren go dobił. W Bułgarii jest takie powiedzenie: „Polacy to Ruskie, myślący, że są Francuzami”. Od zwycięstwa katolicko-narodowej sekty w 2015 r. zacząłem się przyglądać strukturze elektoratu. Okazało się, że 40 proc. Polaków głosujących na PiS to ludzie słabo wykształceni, starsi, pochodzący z terenów wiejskich. Nie chodzi o to, żeby ich dyskredytować, nie. Ale, niestety, oni i ich wybrańcy poczuli się na tyle mocni, że zaczęli pokazywać swoją gombrowiczowską gębę i jeszcze czują się z tego dumni. Nie mogę się z tym pogodzić. Jestem rozczarowany i zmęczony.
Czyli to rozczarowanie Polakami podcięło skrzydła Motylowi?
Mam przytłaczające poczucie zmarnowanych 30 lat. Po upadku komuny mieliśmy szansę, która trafia się raz na kilkaset lat. Mogliśmy zbudować nowoczesne państwo, które teraz mogłoby wskoczyć w Unii Europejskiej na miejsce Wielkiej Brytanii. Jednak wtedy i teraz władzę bardziej interesują pomniki i współpraca z Kościołem. A Polakom to nie przeszkadza. Polacy nigdy nie brali udziału w żadnych przemianach społecznych czy kulturalnych w Europie. Nigdy nie byli pomysłodawcami żadnych zmian. Świecidełka z Zachodu, które im się podobają, muszą ukraść albo kupić. Nie są w stanie wyciągnąć wniosków, nie chcą być Europejczykami. Najlepszym przykładem jest nasz premier. Pokombinować z akcjami, pokątnie kupić działkę od arcybiskupa. Takie cwaniactwo i mierność to jest najwyższe stadium rozwoju społecznego i gospodarczego, jakie my, Polacy, możemy osiągnąć... Cały tekst na łamach tygodnika.