Na msze o uzdrowienie odprawiane przez o. Łukasza Prausa zjeżdżają tysiące wiernych z kraju i z zagranicy. Wierzą w moc jego „stygmatów” i w to, że ksiądz rozmawia z Jezusem. – Tak naprawdę to sekta, która niszczy życia, odbiera wiarę i oszczędności – mówią „FpM” byli członkowie Wspólnoty Siewcy Miłosierdzia.
„O Ojcu Łukaszu dowiedziałam się z internetu. (…) W 2022 roku zdiagnozowano u mnie fibriomialgię, depresję, chorobę autoimmunologiczną. Na pierwszym moim spotkaniu ewangelizacyjnym miałam szczęście być pobłogosławiona z nałożeniem rąk Ojca Łukasza(…) nagle poczułam ciepło na prawym policzku, ciepło na ramieniu (…). Uczucie było piękne, nie do opisania. Potem ojciec Łukasz powiedział, że Nasza kochana Matka NMP była wśród Nas. Wiem, że to była Jej dłoń na moim ramieniu” – świadectwo zamieszczone na facebookowym profilu „O. Łukasz modlitwa o uzdrowienie i uwolnienie”. (…)
Urzekający oszust
Ksiądz Prausa sprawia wrażenie osoby niezwykle spokojnej i schorowanej. Jego ruchy sąnieco zwolnione. Mówi ściszonym głosem, jakby był bardzo zmęczony. Utyka – jaktłumaczy – po udarze. To zwraca uwagę na jego stare zniszczone buty. Sprawia wrażenie,jak gdyby świat doczesny wcale go nie obchodził. Osoby wybierające się na modlitwę zudziałem o. Łukasza są proszone, by uważały na jego dłonie i stopy. Kiedy podchodzido wiernych, czuć od niego – tak jak od ojca Pio – zapach fiołków.
– Z tego co wiem, to on już w seminarium bardzo interesował się hipnozą, psychologią, dużo czytał o mistykach. Teraz widzę, że z każdego wyciągał coś dla siebie. Stygmaty z ojca Pio. Podobnie jak John Bashobora chodzi między wiernymi z monstrancją. Na diakonat jeździł do Czatachowej. Obserwował i uczył się od księdza Daniela Galusa.Dzięki temu wszystkiemu potrafi stworzyć wokół siebie aurę świętości – mówi Danuta.
Msza o uzdrowienie trwa wiele godzin, często cały dzień. Jej forma jest dalekaod oczekiwań zwolenników katolickiego tradycjonalizmu w wydaniu przedsoborowym –modlitwom towarzyszy brzmienie gitary i pieśni w duchu nowoczesnej ewangelizacji.Tłumy ludzi: o kulach, na wózkach inwalidzkich, z dziećmi z wenflonami zabranymi zeszpitala na przepustkę. Wszyscy są zdesperowani i urzeczeni mocą księdza Prausy… Cały artykuł na łamach tygodnika.