Z prof. Kazimierzem Kikiem, politologiem, rozmawia Krzysztof Lubczyński
Krzysztof Lubczyński: PiS alarmuje, że obejmująca władzę dawna „totalna opozycja” przystępuje do „zemsty” i „zawłaszcza” państwo...Prof. Kazimierz Kik: Nie grozi powtórka zawłaszczania państwa przez nową władzę, bo w odróżnieniu od PiS nie jest ona monopartyjna, lecz wielopartyjna, wielośrodowiskowa, więc nie będzie „zawłaszczania” w stylu pisowskim, lecz forma uspołeczniania państwa.Co nie zmienia faktu, że przez jakiś czas nowy obóz rządzący będzie, co jest zrozumiałe, odreagowywał emocjonalnie, odpłacał PiS-owi „pięknym za nadobne”, ale te odruchy się wyczerpią, bo kontynuacja nie byłaby dobra.
Przez ostatnich osiem lat Polska wpadła w spiralę szkodliwego dla niej konfliktu, spolaryzowanych obozów politycznych PiS i anty-PiS. Nie była i nie jest to polaryzacja ideowa i programowa, ale personalna, oparta na nienawiści, a równolegle nastąpił drastyczny podział społeczeństwa na dwa wrogie obozy. Co znamienne i paradoksalne, oba zwalczające się obozy wyrastają ze wspólnego pnia „Solidarności”, czyli historycznej formacji, która przywróciła w Polsce demokrację. Postkomunistów już nie ma, a Polska zachwiała się pod uderzeniami formacji postsolidarnościowych. Nie widzę innego wyjścia, jak zasadnicza zmiana polityczna, przede wszystkim w PiS, bo brnięcie przez nie w tę ślepą uliczkę osłabia demokrację, a tym samym polską wspólnotę czy Polskę w UE i w świecie, choć nie tylko PiS jest tu winne, bo i opozycja „dawała do pieca”. Nowy rząd jest nadzieją na odmianę, bo bardziej niż poprzedni oddaje ducha aspiracji Polaków… Cała rozmowa na łamach tygodnika.