Pisowska sitwa przy wsparciu PSL uchwaliła ustawę, która drastycznie zaostrza kary za szpiegostwo i rozszerza zakres działań służb specjalnych. M.in.wprowadzono nowe definicje szpiegostwa.
I tak, kara od ośmiu do 30 lat więzienia ma grozić osobom, które – biorąc udział w działalności obcego wywiadu – prowadzą dezinformację. Dezinformacją ma być„rozpowszechnianie nieprawdziwych lub wprowadzających w błąd informacji”, żeby wywołać poważne zakłócenia w ustroju państwa lub gospodarce, czy też aby wpłynąć na władze („FpM” 23/23).
Siła strachu
Posłowie Lewicy, a także Helsińska Fundacja Praw Człowieka i Fundacja Panoptykon ostrzegają, że jest to uderzenie w wolność słowa i wolność przepływu informacji, a wszczynanie postępowań karnych względem osób udostępniających w mediach społecznościowych nieprawdziwe lub nieścisłe informacje może doprowadzić do powstania efektu mrożącego.
„To nie ma nic wspólnego z ograniczaniem wolności słowa czy wprowadzaniem cenzury. Tutaj jest mowa tylko i wyłącznie o penalizacji jednej z form działań wywiadowczych przeciwko Polsce. Dezinformacja ma być karana, jeżeli jest zadaniem wykonywanym na zlecenie obcego wywiadu przeciwko interesom RP. Traktujemy tego typu działania jako coś szalenie niebezpiecznego” – tłumaczył Stanisław Żaryn, minister wKPRM, który jest też pełnomocnikiem rządu ds. bezpieczeństwa przestrzeni informacyjnej RP, cokolwiek to oznacza.
Wywody Żaryna są absurdalne. Pokażę na konkretnym przykładzie, kogo PiS będzie ścigało za szerzenie dezinformacji… Cały artykuł na łamach tygodnika.