Obóz rządzący znów przestał się spieszyć z zabiegami o pozyskanie unijnych miliardów.
Pod koniec ubiegłego roku, po triumfalnym powrocie z Brukseli, minister Szynkowski vel Sęk obwieścił, że „uzgodnił” treść ustawy o Sądzie Najwyższym, która rzekomo miała odblokować środki czekające na realizację Krajowego Planu Odbudowy (KPO). Od początku to stwierdzenie wyglądało na nieprawdopodobne i raczej nieprawdziwe, ale ekipa Kaczyńskiego gwałtownie przestawiła „wajchę”. Wcześniej, przez pięć miesięcy, obowiązywało hasło Prezesa „koniec tego dobrego”, czyli „wypinamy się na Unię, nie bierzemy jej pieniędzy”. W grudniu jednak, z dnia na dzień, ponownie stały się one absolutnie niezbędne i pilnie potrzebne. Zupełnie jak wtedy, gdy Mateusz Morawiecki oblepiał całą Polskę billboardami o jej świetlanej, dzięki unijnemu wsparciu, przyszłości. Rząd zażądał od opozycji uchwalenia ustawy na najbliższym posiedzeniu Sejmu i to bezzmieniania w niej choćby przecinka. Niespodziewanie jednak Andrzej Duda zapowiedział gotowość zawetowania tego aktu prawnego, bo podważał jego uprawnienie do ostatecznego decydowania, kto jest, a kto nie jest sędzią (przypisał sobie tę kompetencję prawem kaduka). Nacisk wtedy zelżał. Towarzystwo trzymające władzę musiało samo ułożyć się ze sobą, w trójkącie: premier – minister Ziobro, główny hamulcowy – prezydent. Stojący nad nimi wszystkimi ich niekwestionowany lider wypowiadał się w tej materii niejasno, raz w jedną, raz w drugą stronę.
W końcu nowelizację udało się przepchnąć dzięki niezrozumiałym manewrom opozycji, która zagłosowała za projektem mimo jego niekonstytucyjności. Więc Duda spełnił swoją groźbę. A nawet gorzej. Ogłosił, że skieruje dokument do Trybunału Julii Przyłębskiej. Weto można byłoby odrzucić, zaś w instytucji mieszczącej się w pałacyku przy alei Szucha w Warszawie (siedziba TK – przyp. red.), sprawa utknie przynajmniej na kilka miesięcy. Co prawda prezydent zaapelował o szybkie rozpatrzenie wniosku, ale już na początku sam wcale nie spieszył się z jego wysłaniem. Morawiecki umilkł, Kaczyński nadal nie zajmuje stanowiska. Cały obóz nie do końca już zjednoczonej Prawicy popadł w odrętwienie… Cały tekst na łamach tyggodnika.