Pod przykrywką pomocy ofiarom przestępstw ludzie związani ze Zjednoczoną Prawicą wyciągali z Funduszu Sprawiedliwości grube miliony. Wykorzystywali do tego „chrześcijańskie wartości”.
Podstawowym celem Funduszu Sprawiedliwości (FS) jest pomoc pokrzywdzonym, świadkom przestępstw i ich najbliższym oraz pomoc osobom zwalnianym z zakładów karnych i członkom ich rodzin. W trakcie rządów Zjednoczonej Prawicy stał się on symbolem wykorzystywania publicznych pieniędzy do celów politycznych. Było to możliwe dzięki zmianie (lipiec 2017 r.) zapisów dotyczących celowości dotacji. Dodano do nich m.in. „podejmowanie przedsięwzięć o charakterze edukacyjnym i informacyjnym”,„promowanie systemu pomocy osobom pokrzywdzonym” i „upowszechnianie wiedzy na temat praw osób pokrzywdzonych”. Poszerzono również katalog podmiotów, które mogły korzystać z dofinansowania Funduszu. I tak, już w 2018 r. inspektorzy Najwyższej Izby Kontroli (NIK) wyliczyli, że z 385 mln zł, którymi dysponował Fundusz, na rzecz ofiar przestępstw przekazano jedynie 16 mln zł! We wrześniu 2021 r. tylko 34 proc. Według inspektorów NIK, łączna wartość środków wydanych za rządów Zbigniewa Ziobry„niezgodnie z przepisami, niecelowo, niegospodarnie lub nierzetelnie” wyniosła wtedy ponad 280 mln zł.
Dzięki opublikowanej przez Ministerstwo Sprawiedliwości liście beneficjentów środków z Funduszu („FpM” 4/24), wiadomo już, że za rządów PiS niemal co roku dziesiątki milionów złotych trafiało na konta organizacji kościelnych i osób blisko związanych z politykami Zjednoczonej Prawicy, którzy wykorzystywali do tego tzw. wartości chrześcijańskie... Cały artykuł na łamach tygodnika.