– Medytacje i wykłady motywacyjne w sieci pomagają mi zmagać się z rzeczywistością. Oprócz tego leczę się psychiatrycznie i chodzę na terapię. Mam górki i dołki. Czuję jednak, że muszę w coś lub kogoś wierzyć – mówi Joanna.
Tak jak ona, wiele Polek i Polaków korzysta z pomocy internetowych guru, coachów, wróżek i jasnowidzów. W mediach społecznościowych tworzą się kręgi zagorzałych wyznawców, którzy każdy dzień zaczynają od zajrzenia na profil swego przewodnika duchowego.
Joanna zmaga się z chorobą afektywną dwubiegunową. Nie porzuciła nigdy oficjalnej terapii, ale „pomaga sobie”, szukając codziennego wsparcia. Przy jednych guru pozostaje dłużej, innych porzuca dość szybko. Ma za sobą fazę obsesyjnej wręcz wiary katolickiej, kiedy zrywała się rano, by pobiec do kościoła, a dzień kończyła modlitwą. W każdym okresie życia ma inne potrzeby.
Teraz Joanna jest zafascynowana Aidą, ormiańską wizjonerką i jasnowidzką, popularną w Polsce. Udało jej się dostać na prywatne sesje do Aidy. Długo czekała, sporo zapłaciła, ale usłyszała takie rzeczy, które dadzą jej paliwo do przeżycia kolejnych szczęśliwych miesięcy.
– Aida dużo wie, wierzę jej bezgranicznie – mówi Joanna. Nigdy nie uległa natomiast fascynacji np. Beatą Pawlikowską, dziennikarką i podróżniczką, która jest przekonana, że potrafi uczyć innych, jak żyć zdrowo i szczęśliwie... Cały artykuł na łamach tygodnika.