„Zamknąć jadaczki, sataniści!” – krzyczała do uczniów podstawówki katechetka z Urszulina. Skarg na „nauczycielkę” przybywa, ale ani dyrekcja szkoły, ani diecezjanie widzą problemu.
Choć za nami już połowa wakacji, w Urszulinie (woj. lubelskie) nie milkną echa afery ze szkolną katechetką w roli głównej. O piętnowaniu dwóch uczennic Szkoły Podstawowej im.prof. A. Lityńskiego mieszkańcy Urszulina dowiedzieli podczas ostatniej (XXIX) sesji Rady Gminy.
– Jestem już sześć czy siedem lat radnym i myślałem, że nic mnie nie zdziwi, a jednak… – zaczął Piotr Kamela, przewodniczący Rady Gminy. – Na lekcji religii dwie uczennice klasy siódmej zostały zwyzywane od satanistek tylko dlatego, że jedna z nich miała bluzę z emblematem słońca, a druga bluzkę z jakimś innym emblematem, a do tego koraliki, co
się nie spodobało pani katechetce. Twierdziła, że dziewczynki powinny nosić tylko ozdoby w postaci krzyżyków… – mówił podczas sesji. Okazuje się, że na katechetkę, która na Facebooku głosi, że „jest za życiem”, było przynajmniej kilka skarg dotyczących jej zachowania względem dzieci. Skargi dotyczyły nie tylko kontrowersyjnego podejścia do garderoby uczniów, ale przede wszystkim do jej bardziej rynsztokowego niż kościelnego języka... Cały tekst na łamach tygodnika.