18 listopada 2025 r. Włodzimierz Czarzasty został przechodnim marszałkiem Sejmu RP, co jako zjawisko polityczne kpiarsko prorokował w początkach III RP Kabaret Olgi Lipińskiej. Rotacja na najwyższych stanowiskach w państwie była tam alfabetyczna i obejmowała wszystkich pełnoletnich obywateli, bo przecież każdy nosi w plecaku marszałkowską buławę.
W 2023 r. szydercza, kabaretowa wizja z piosenki „Wyspy Bambuko” (tekst w „Alfabecie naszych czasów”, na ostatniej stronie) zmaterializowała się w umowie na wspólne rządy KO, PSL, Polski 2050 i Lewicy („Kandydatami Koalicji na Marszałka Sejmu RP są: Pan Szymon Hołownia w okresie od dnia 13 listopada 2023 r. do dnia 13 listopada 2025 r. Pan Włodzimierz Czarzasty w okresie od dnia 14 listopada 2025 r. do końca kadencji” –
pisownia oryginału), a dwa lata później w sejmowym głosowaniu. Jest znamienne, że – jak wszystko inne – też z opóźnieniem, bo ze względu na wewnętrzne konflikty i coraz słabiej maskowaną wzajemną niechęć koalicjanci niczego nie są w stanie zrealizować na czas, a większości obietnic w ogóle. Zwłoka wyniosła zaledwie cztery dni, gdyż dbałość o stołki jest absolutnym, a może nawet jedynym, priorytetem rządzących.
Zaraz po wyborczym sukcesie Czarzasty i Hołownia uznali fotel marszałka Sejmu RP za swój prywatny łup i z błogosławieństwem Tuska bezwstydnie się nim podzielili. Obaj woleli to niż być wicepremierami, czyli bezpośrednio podlegać Tuskowi. Trzy rozdęte ego prędzej by się pozabijały niż porozumiały i współpracowały.
Koniec ery Szymona
Hołownia zgodził się na deal, bo był przekonany, że marszałkowanie będzie trampoliną doskoku na prezydencki pałac. W najnowszej książce „Kierownik. Kulisy władzy Donalda Tuska” jej autor Kamil Dziubka cytuje wypowiedź jakiegoś „ważnego urzędnika”, bo w tej koalicji wszyscy boją się występować pod nazwiskiem: „Szymon Hołownia uważa, że mami sję od Boga. Nie żartuję. W pandemii mówił w prywatnych rozmowach, że to Bóg kazał mu wejść do polityki, by czynić dobro. Dlatego tak ciężko zniósł swoje porażki. On jest przekonany, że świat się pomylił”... Cały felieton profesor "Imperator" Joanny Senyszyn na łamach tygodnika.