Oskarżenie, szykany, wyrok skazujący, uniewinnienie i wreszcie kasacja przyjęta do rozpoznania przez Sąd Najwyższy. – Wiem, że wojna z księdzem jeszcze potrwa, ale cieszę się każdą wygraną bitwą – mówi „FpM” Tomek Rudnik, skrzywdzony przez proboszcza swojej rodzinnej parafii.
– Polski system prawny jest tak zbudowany, że świadek musi mówić całą prawdę i tylko prawdę. Oskarżony może kłamać w swojej obronie. Kiedy stałem w zambrowskim sądzie i słuchałem, jak ksiądz kłamie, jak mnie oczernia, musiałem opuścić salę. Nie mogłem oddychać, dusiłem się, z ust zaczęła mi lecieć piana. W szpitalu przez cztery godziny nie mogłem się ruszać, byłem jak sparaliżowany. Teraz nie jestem już tym samem chłopakiem co wtedy, ale boję się, że mój organizm znowu nie wytrzyma – opowiada 25-letni Tomek Rudnik, który od 2018 r. walczy o ukaranie Adama S., byłego już proboszcza parafii w Grądach-Woniecko na Podlasiu.
Po kilkuletniej batalii sądowej, wyroku skazującym i szokującym uniewinnieniu Sąd Najwyższy właśnie podjął decyzję o ponownym rozpatrzeniu sprawy przeciwko księdzu.(…) Kiedy tożsamość Tomka wychodzi na jaw, w jego wsi zaczyna się prawdziwe piekło.Tomek i jego rodzina są szykanowani, nachodzeni przez obrońców księdza, atakowani. Po trzech latach sądowej walki za „kilkukrotne doprowadzenie 15-letniego chłopca do poddania się innym czynnościom seksualnym” i rozpijanie go, ksiądz zostaje skazany przez sąd pierwszej instancji (SR w Zambrowie) na 4 lata i 2 miesiące bezwzględnego więzienia. „Nie zależało mi na wymiarze kary, zależało mi, aby niezawisły sąd uznał winę mojego oprawcy. (…) Ten wyrok oddaję w hołdzie moim niedawno zmarłym dziadkom, a szczególnie Babci Helenie, która była kościelną w parafii w czasie, gdy to wszystko się zaczęło i do ostatnich dni swojego życia bardzo przeżywała tę sytuację. Mam nadzieję, że takie historie jak moja dodadzą odwagi innym skrzywdzonym, aby walczyli o sprawiedliwość i swoją godność” – napisał na Facebooku myśląc, że jego koszmar się skończył. Sąd drugiej instancji (SO w Łomży) uniewinnił księdza uznając, że wszystkie postawione mu zarzuty dotyczyły czasu, gdy Tomek był już pełnoletni i mógł świadomie podejmować decyzje.
Jedną z anulowanych kar księdza jest m.in. pięcioletni zakaz nawiązywania kontaktów z ofiarą i zakaz podejmowania jakiejkolwiek pracy z małoletnimi... Cały tekst na łamach tygodnika.