Krzysztof Lubczyński: Bardzo pana brakuje w „Szkle kontaktowym” TVN 24. Padł pan ofiarą rozbuchanej poprawności politycznej?
Krzysztof Daukszewicz: Poprawności, którą wymyśliła amerykańska lewica z braku lepszych celów. Podejrzewam, że także polska lewica, gdyby wygrała głosowanie w sprawie depenalizacji aborcji, to też nie miałaby już nic innego do roboty. Zresztą, tacy ludzie na lewicy jak choćby pan Czarzasty, ludzie zamożni, dobrze prosperujący nie mogą dobrze pełnić swojej roli, bo nie są w stanie zrozumieć ludzi biednych. Ale wracając do pana pytania, powiedziałbym, że padłem ofiarą culture cancel, bo zarówno lewica jak i prawica muszą mieć wrogów i ich publicznie wykluczać. To z tego wywodzi się poprawność polityczna osiągająca już poziom absurdu, choć słychać, że w USA pojawił się trend odwrotny. Co do kultury wykluczenia, to historia pokazała, że nienawiść zaczyna się od wykluczenia werbalnego, a kończy obozami koncentracyjnymi. Ja chcę powiedzieć tym wszystkim, którzy skoczyli mi do gardła, że nie mam żadnych uprzedzeń do inności.
Nie przeszkadzają mi nawet osoby ludzkie piszące lewą ręką w przeciwieństwie do pewnej katechetki, która powiedziała do chłopca na lekcji religii, że leworęczni są dziećmi szatana.Pewnie nie widziała, którą ręką pisze Andrzej Duda. Ja dzielę ludzi tylko na mądrych imądrych inaczej; a wszędzie są i tacy, i tacy... Cała rozmowa z legendą polskiej sceny kabaretowej na łamach tygodnika.