Wśród czołowych dziennikarzy, reprezentantów życia publicznego i celebrytów przybyło nagle krytyków Kościoła. Ateizm i miękki antyklerykalizm stały się postawami modnymi, a na księżach używają sobie nawet ci, którzy niedawno biegali z „Tygodnikiem Powszechnym” pod pachą.
Szymon Hołownia dziś głosi konieczność oddzielenia Kościoła od państwa i zmniejszenia jego wpływu na edukację, ale jeszcze niedawno rozpływał się w swoich książkach nad tą – jak pisał – „bosko-ludzką” instytucją, pełną mistycznych tajemnic. Dopóki w TVN był ekspertem od Kościoła i miał przyciągać do stacji wierzących widzów, epatował wiarą i konserwatyzmem. Taki był będąc dyrektorem programowym (!) i prezenterem stacji telewizyjnej Religia TV. Kiedy jednak poszedł na polityczne „swoje”, kler – mający niskie notowania społeczne – zaczął mu wadzić.
Oczywiście nagle ateistą nie został, ale nie firmuje już otwarcie instytucji, którą tak ukochał. Ateizm czy antyklerykalizm (o różnym stopniu nasilenia) stały się modne wśród tzw. elit i w niektórych mediach głównego nurtu. A przecież niedawno było to nie do pomyślenia... Cały tekst na łamach tygodnika.