Pora by Papież Tysiąclecia wyjawił, jak nie lękać się potęgi Kościoła.
Kościół katolicki to organizacja kontrolująca owieczki od kołyski, a właściwie od poczęcia, aż po grób. Nie byłoby to możliwe, gdyby nie armia oddanych sprawie umundurowanych funkcjonariuszy etatowych, gorliwych cywilów i bogata infrastruktura. Przy czym, jak trafnie zauważył towarzysz Lenin, „Kadry decydują o wszystkim, więc są najważniejsze”.
Jedyna na świecie korporacja funkcjonująca w oparciu o ofiarność i pracę swych klientów - choć nie jedyna kupcząca złudzeniami – ma w Polsce do dyspozycji 23,5 tys. księży diecezjalnych, 10,5 tys. zakonników i 15,5 tys. mniszek. Razem: 49,5 tys. mundurowych.Oznacza to, że niemal 50 tys. osób płci obojga dzień w dzień staje na głowie, by przekonać laikat, iż bez pośrednictwa duchowieństwa szanse na życie wieczne są mniejsze niż prawdopodobieństwo znalezienia na chodniku kilogramowego diamentu, czyli kręcą się koło zera.
O atmosferę skłaniającą do zadumy nad kruchością życia doczesnego i tym samym zachęcającą do przefurmaniania rent i emerytur na tacowe, dbają organiści... Cały artykuł o "polskiej armii Boga" na łamach tygodnika.