Skarb Państwa wypłacił już setki milionów złotych odszkodowań i zadośćuczynień potomkom „żołnierzy wyklętych”, aresztowanych i skazanych po wojnie. Mimo upływu lat roszczeń jest coraz więcej. Wyciąganie pieniędzy od państwa metodą „na wyklętego” pozostaje bardzo dobrym interesem.
Ostatnio pamięć o swoim słynnym ojcu Witoldzie Pileckim, żołnierzu Armii Krajowej, który dostał się do Auschwitz, by przekazać światu prawdę o obozie, postanowił (po raz kolejny)spieniężyć jego syn, 90-letni dzisiaj Andrzej. Za krzywdy słynnego taty, rozstrzelanego w1948 r. w więzieniu na warszawskim Mokotowie, żąda 26 milionów złotych. Sęk w tym, że Pilecki junior w 1990 r. otrzymał już odszkodowanie za ojca. I to niemałe: 500 mln starych złotych. 32 lata temu było to około 500 średnich miesięcznych pensji. Przeliczając na obecne złotówki, jakieś 2,5 mln.
(…) Łatwość wyrwania od państwa pieniędzy metodą na wyklętego sprawia, że pojawiły się kancelarie adwokackie wyspecjalizowane w tej dziedzinie.„Naszą specjalizacją jest dochodzenie odszkodowania za represje komunistyczne. Osoby represjonowane (oraz ich rodziny) za działalność na rzecz niepodległego bytu Państwa Polskiego w okresie komunizmu, stalinizmu powinny dochodzić wysokich odszkodowań za swoje bohaterstwo. Odszkodowanie i zadośćuczynienie jedynie mają stanowić rekompensatę dla pokrzywdzonego oraz przynajmniej częściowo złagodzić jego cierpienia i krzywdy” – reklamuje się na swojej stronie internetowej jedna z wrocławskich kancelarii adwokackich.
Aby zachęcić pociotków represjonowanych, podaje konkretne przykłady wygranych przez siebie spraw. Nie jest ich mało, a kwoty uzyskanych odszkodowań i zadośćuczynień mogą przyprawić o zawrót głowy. Z danych przedstawionych przez tę kancelarię wynika, że skutecznie poprowadziła ponad 20 takich spraw w ciągu trzech lat. A zasądzona łączna kwota sięgnęła… 12 mln zł... Cały tekst na łamach tygodnika.