Ksiądz Mirosław K. z dnia na dzień zniknął z parafii. Wcześniej prokuratura gromadziła dowody wskazujące, że „wykorzystywał seksualnie małoletniego”. Mimo to może nadal pracować z dziećmi.
Ks. Mirosław K., proboszcz parafii pw. św. Stanisława Kostki w Kwaczale (woj.małopolskie), w połowie sierpnia ubiegłego roku nagle zniknął. Parafianie nie usłyszeli nawet słowa wyjaśnienia. Jego następca dostał tylko informację od przełożonych, że ma możliwie jak najszybciej porzucić obowiązki kapelana kadetów w krakowskiej szkole Państwowej Straży Pożarnej i zjawić się w Kwaczale. Dopiero po kilkunastu dniach od nagłego zniknięcia proboszcza kuria wystosowała komunikat.
„Ks. proboszcz Mirosław K. złożył rezygnację z urzędu proboszcza parafii w Kwaczale na ręce Arcybiskupa Marka Jędraszewskiego. Zrzeczenie się urzędu zostało przez Metropolitę krakowskiego przyjęte” – czytamy.
Proboszcz był w sile wieku i cieszył się dobrym zdrowiem. Opuszczenie pierwszego w jego karierze probostwa zaledwie po 14 miesiącach wydało się parafianom podejrzane.
Mieli rację... Cały artykuł o obrzydliwym typie z chowającym się pod sutanną łamach tygodnika.