Od dawna krążą przypuszczenia, że ewentualny kontakt z pozaziemską inteligencją odbiłby się negatywnie na religiach, zwłaszcza na chrześcijaństwie. Problemem tym zajęto się niedawno na dorocznym spotkaniu Stowarzyszenia Naukowców Katolickich.
Pytanie, w jaki sposób zetknięcie z przybyszami z kosmosu może odbić się na ziemskich religiach, od lat stanowi przedmiot dyskusji. Dość często powtarza się hipotezę, że największy problem z „wtłoczeniem” ich do swoich wierzeń mieliby chrześcijanie. Niektórzy twierdzą nawet, że istnienia inteligentnego życia we wszechświecie nie da się pogodzić z dogmatami chrystianizmu. Ostatnio z problemem tym zmierzyli się członkowie Stowarzyszenia Naukowców Katolickich (Society of Catholic Scientists, SCS), którzy spotkali się w Waszyngtonie. Doroczny kongres przebiegał pod hasłem „Obcy, sztuczna inteligencja i umysły ponad człowiekiem”. Stowarzyszenie, które liczy ok. 1400 członków (naukowców i przedstawiciel inteligencji) w 50 krajach na świecie, zaprosiło też gości z zewnątrz, wśród których znaleźli się m.in. astronom prof. Karin Öberg z Harvardu czy prof. Simon Conway Morris z Cambridge.(…) –
Uważam, że istnieje konflikt między wiarą w istnienie inteligentnych istot w kosmosie i chrześcijańską doktryną zbawienia – mówił filozof Christian Weidemann, uczestnik zorganizowanego przed laty sympozjum, poświęconego wpływowi istnienia obcych nareligię. Jego zdaniem, trudno nagiąć zasady wiary, żeby „zmieścili się” w nich przybysze z odległych planet. Po pierwsze, nie znają oni Jezusa, więc nie jest dla nich zbawicielem ani synem bożym (o ile kosmici w Boga wierzą). Zatem jeśli ofiara Chrystusa działa tylko na Ziemian, rzutuje to nieco na boską nieomylność i wiarygodność całego chrześcijaństwa… Cały tekst na łamach tygodnika.