Prawo, którego mają przestrzegać obywatele RP, bywa mieszanką „Paragrafu 22” z prozą Orwella.
Z ustawy o ochronie zwierząt dowiadujemy się o dwoistości natury zwierzęcej. Artykuł pierwszy w pierwszym paragrafie stanowi, iż „Zwierzę, jako istota żyjąca, zdolna do odczuwania cierpienia, nie jest rzeczą”. Skoro tak, to „Człowiek jest mu winien poszanowanie, ochronę i opiekę”. Tyle że ustawodawca dodał, jeszcze punkt drugi tego artykułu, mówiący, że „W sprawach nieuregulowanych w ustawie do zwierząt stosuje się odpowiednio przepisy dotyczące rzeczy”.
Pies i koń nie są więc rzeczami, z wyjątkiem sytuacji, gdy rzeczami są. Żeby tylko…W ustawie o użyciu środków przymusu bezpośredniego, pies z koniem mają status równy pałce służbowej, kaftanowi bezpieczeństwa, pociskom niepenetracyjnym czy wręcz kolczatce drogowej – są jednym ze środków przymusu bezpośredniego.
Smycz służbisty
Jednak nie ot taki sobie pies czy koń. Na miano środka przymusu łapią się bowiem tylko psy i konie służbowe. I to też nie wszystkie. Taki na przykład buldożek francuski, choć pełni służbę u swoich państwa, za ustawowego psa służbowego uchodzić nie może.Nawet gdyby jego pan czy pani pracowali w policji, ABW lub w CBA. Nawet gdyby byli inspektorami i pracownikami kontroli skarbowej. Nawet gdyby zatrudnieni byli w Państwowej Straży Łowieckiej lub Rybackiej. Ba, gdyby nosili mundury Straży Leśnej, Marszałkowskiej, Ochrony Kolei czy Granicznej, to wolno im używać broni palnej i środków przymusu bezpośredniego, ale buldożka nie... Cały artykuł na łamach tygodnika.