– Oburzające słowa arcybiskupa Marka Jędraszewskiego o „tęczowej zarazie” są bardzo „lajtowe” przy tym, co Jezus mówił o wyznawcach innych religii, nazywając ich żmijowym pomiotem lub chwastami, które trzeba spalić – mówi „FpM” Artur Nowak, współautor głośniej książki „Chrześcijaństwo. Amoralna religia”.
„Ta książka powstała w bardzo ważnym momencie, powinien ją przeczytać każdy, kto chce zrozumieć, jak to było możliwe, że w sercu chrześcijańskiej Europy doszło do zagłady sześciu milionów europejskich Żydów. (…) Ale przecież równie porażające są konsekwencje teologii nakazującej bezwarunkowe posłuszeństwo nie tylko Bogu, ale i jego przedstawicielom (…)” – napisał prof. Stanisław Obirek we wstępie do najnowszej książki Artura Nowaka i Ireneusza Ziemińskiego „Chrześcijaństwo. Amoralna religia”.
Katarzyna Wilk-Wojtczak: Do sprzedaży waszej książki nie chcą dopuścić działacze z Fundacji Instytutu ks. Piotra Skargi. Dlaczego?
Artur Nowak: Jeden z księży, jeszcze przed przeczytaniem naszej książki powiedział, że jest ona „antyintelektualna”. Jest jakiś postęp w Kościele, bo kiedyś intelektualistów palili,t eraz już nie palą. Zostały im tylko inwektywy, profanacje i oburzenie… Problem tej korporacji polega na tym, że takiej książki jeszcze w naszym kraju nie było. W polskim społeczeństwie dominuje pogląd, że to księża i biskupi są źli, ale Jezus i Ewangelia to samo dobro, prawdy absolutne, niepodlegające żadnej dyskusji. My pokazujemy, że jest inaczej, bo przecież ci duszpasterze tylko wiernie odtwarzają to, co mówił Jezus – autor mowy nienawiści twierdzący, że ludzi w niego niewierzących trzeba wyrzucić do gehenny, spalarni śmieci. Twierdzimy też, że pomysły chrześcijańskiego Boga i jego syna na to, jak mamy żyć, to przepis na nieszczęście, a nawet moralny upadek… Cała rozmowa na łamach tygodnika.