Po zwycięstwie Platformy w 2007 r. zaczął się okres kohabitacji premiera Tuska z prezydentem Kaczyńskim, pełen zgrzytów i awantur.
Od stycznia 2008 r. Andrzej Duda był podsekretarzem stanu w Kancelarii Prezydenta, oglądał z bliska niezliczone gafy szefa i kibicował mu w wojence o władzę. Czy czeka nas teraz powtórka z rozrywki?
2007
1.11. Lech Kaczyński (LK) przyjmuje przeprosiny lidera zwycięskiej partii Donalda Tuska, nie wiadomo dokładnie, za co. Lecz nie chce desygnować go na premiera, dopóki nie przeczyta umowy koalicyjnej PO-PSL. Tusk mówi, że nie ma takiego obowiązku, czym znowu obraża prezydenta.
3.11. Internauci „Grzeczny” i „Miły” tworzą stronę Przeprosprezydenta.pl.
5.11. W dwa dni przeprosiło prezydenta 7 tys. osób! „Dziad” napisał: „Przepraszam, już spieprzam”.
9.11. LK, wciąż obrażony, desygnuje Tuska na premiera w rekordowo krótkim czasie 36 sekund, w bocznej salce Pałacu.
23.11. Podczas exposé nowego premiera LK bawi w Gruzji. Tusk prosi pusty fotel prezydencki o współdziałanie w sprawach zagranicznych.
5.12. Tusk chce wycofania polskich żołnierzy z Iraku do końca 2008 r., prezydent się sprzeciwia.
12.12. Pierwsza potyczka lotnicza. LK życzy sobie przewodniczyć polskiej delegacji na spotkaniu Rady Europejskiej w Brukseli i na podpisaniu traktatu w Lizbonie. Tusk godzi się na Lizbonę, lecz Brukselę uważa za domenę rządu. Prezydent stawia ultimatum: albo polecę i tu, i tu, albo nigdzie. Ostatecznie do Lizbony lecą obaj, do Brukseli sam Tusk... cały artykuł na łamach tygodnika.