Kredyt zaufania wobec nowej władzy jeszcze się nie wyczerpuje, ale niepokój narasta. Po pierwszych trzech miesiącach wciąż nie ma pewności, czy rzeczywiście odbuduje ona sprawnie działające i sprawiedliwe demokratyczne państwo prawa.
Właśnie minęły trzy miesiące od powołania gabinetu Donalda Tuska, a za niecały tydzień upłynie sto pierwszych, mitycznych, dni jego rządzenia. To oczywiście zbyt krótki czas, aby dokonywać jakichkolwiek poważnych ocen – ale obiecując w kampanii załatwienie w tym terminie stu konkretnych spraw, dzisiejszy premier sam sobie sprokurował konieczność zmierzenia się z różnorodnymi zarzutami. Ciężkie armaty wytoczy Prawo i Sprawiedliwość; krytyką z tej strony nie ma co się przejmować. Zwolennicy zwycięskiego obozu 15 października (a zwłaszcza Koalicji Obywatelskiej) zacisną zęby i nie dadzą po sobie poznać trapiących ich wątpliwości. Jeszcze.
My w „Faktach po Mitach” sympatyzujemy z demokratycznym czwór przymierzem, bo zależy nam na przywróceniu dobrze zorganizowanego państwa oraz wywołaniu pozytywnych cech i dobrych emocji w społeczeństwie – kosztem jadu i trucizn przez osiem lat serwowanych przez Jarosława Kaczyńskiego i jego podwładnych. Właśnie ta postawa skłania nas do uczciwego uruchomienia dzwonka (póki co, nie dzwonu) alarmowego. Nie wszystko idzie tak, jak tego oczekiwaliśmy. Co gorsza, dostrzegamy symptomy świadczące, że to nie tylko efekt braku, tu i ówdzie, doświadczenia w pracy państwowej i bezmiaru problemów pozostawionych przez poprzednią ekipę. Przynajmniej w niektórych sferach można odnieść wrażenie, że wcześniejsza polityka całkiem odpowiada i obecnie rządzącym… Cały artykuł na łamach tygodnika.