Antoni Macierewicz zapowiedział, że „podkomisja smoleńska złoży zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa polegającego na przeprowadzeniu zamachu na życie prezydenta Lecha Kaczyńskiego oraz morderstwa pozostałych 95 osób, poprzez bezprawną ingerencję dokonaną na wojskowy samolot Tu-154 M”.
Zapowiedź byłego szefa MON wywołała ekscytację w obozie władzy. Co prawda Macierewicz już od trzynastu lat rozgłasza brednie o zamachu, ale dopiero teraz, w kolejną rocznicę katastrofy, zdecydował się powiadomić o swoich urojeniach prokuraturę. W sprawie katastrofy smoleńskiej Szalony Antoni złożył dotychczas kilkanaście absurdalnych zawiadomień. Przestępstw dopuścić mieli się Donald Tusk, Radosław Sikorski, Bogdan Klich, szefowie Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych Jerzy Miller i Maciej Lasek. I tak np. jednym z przestępstw, jakich miał się dopuścić Tusk było to, że już w grudniu 2009 r. wiedział o planowanej wizycie polskiej delegacji pod przewodnictwem prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Katyniu i „realizował z góry założony plan, którego celem było wyeliminowanie najwyższego przedstawiciela Rzeczypospolitej Polskiej z udziału w tych uroczystościach”. Realizację tego planu – jak twierdził Macierewicz – Tusk powierzył podległym ministrom. Do tak postawionej tezy Szalony Antoni dopasował przepisy kodeksu karnego mówiące o działaniu na szkodę Rzeczypospolitej i w ten sposób powstały absurdalne oskarżenia... Cały artykuł na łamach tygodnika.