Całe chrześcijaństwo opiera się na prostym założeniu: oto 2 000 lat temu Bóg Ojciec zesłał na ziemię izraelską swego syna Jezusa, aby dla zbawienia ludzkości męczeńsko zakończył swe życie na krzyżu. Każdy, kto w to uwierzy, ma zapewnione zbawienie, czyli pośmiertne zmartwychwstanie i wieczne życie w raju.
Ta piękna, acz głęboko naiwna – w mojej ocenie – bajeczka, znalazła już w starożytności licznych zwolenników i w krótkim czasie została otoczona trwałymi instytucjami oraz atrakcyjnymi obrzędami i regułami. Przez wieki rosła w siłę i efekty tego możemy zobaczyć dzisiaj w postaci miliardowych rzesz chrześcijan, w rozbudowanej sferze świąt i ceremoniałów kościelnych, a zwłaszcza w funkcjonowaniu niezwykle potężnego i bogatego imperium, zwanego Państwem Watykańskim, które poprzez system diecezji i parafii zarządza wiernymi na całym świecie. Oprócz sfery ściśle kościelnej, w skład tego molocha wchodzi szereg instytucji towarzyszących – zakonów, stowarzyszeń, uczelni, wydawnictw, przeróżnych mediów, banków, latyfundiów, jednostek finansowych, gospodarczych, dobroczynnych, opiekuńczych, kulturalnych…
Upadek imperium
Wyobraźmy sobie, że wszystkie ewangeliczne opowieści o Jezusie są jednym wielkim nieporozumieniem, absolutnie błędną interpretacją całkiem przyziemnych faktów ,fałszywym przekazem zniekształconym upływem czasu, ale pięknie ubarwionym i uświęconym naiwną wiarą i nadzieją.
Ujawnienie tej prawdy spowodowałoby, że cała ta ogromna konstrukcja, wszystkie wymienione chrześcijańskie instytucje nagle straciłyby podstawę swego istnienia. Powinny natychmiast zaprzestać działalności i jeszcze przeprosić, że przez 2 000 lat wprowadzały ludzi w błąd (że nie wspomnę o znacznie bardziej hańbiącej, a nawet zbrodniczej działalności w wiekach dawnych). Dalszą konsekwencją takiego faktu byłyby dramatyczne, a nawet tragiczne implikacje dla życia przeogromnej masy ludzi. Przecież dzięki wierze w Jezusa Chrystusa, liczeni w setkach tysięcy „funkcjonariusze Pana B.”, bez nadmiernego wysiłku opływają dzisiaj we wszelkie możliwe dostatki i luksusy, sprawują władzę nad rzeszami wiernych i cieszą się ogromnym prestiżem. Kolejne tysiące chrześcijańskich intelektualistów są profesorami uczelni, wykładowcami, autorami niezliczonych książek, publikacji, dysertacji, doktoratów. Równie wielka grupa świetnie prosperuje w religijnych czasopismach, radiach, telewizjach, a jeszcze więcej zatrudnionych jest w przeogromnej liczbie innych wymienionych hasłowo instytucji... Cały artykuł o "upadku chrystusowego mitu" na łamach tygodnika.