Arcybiskup częstochowski Wacław Depo wyrasta powoli na głównego komedianta episkopatu. W ostatnich miesiącach dał się poznać jako obrońca „cywilizacji życia”,walczący z feministkami i Johnem Lennonem. Pomimo buńczuczności, nie mógł. poradzić sobie z pewnym podległym mu księdzem, który publicznie twierdził, że arcybiskup to wysłannik szatana.
Na początek mała anegdota. Mało kto spoza Częstochowy wie, a pewnie także spośród częstochowian pamięta, że swego czasu, mniej więcej pod koniec urzędowania jako metropolity abp. Stanisława Nowaka, istniała w mieście dyskoteka „DEPO”. Klub muzyczny o tej nazwie, koło częstochowskiego dworca kolejowego, cieszył się sporą popularnością m.in. wśród studentów (lokalizację nadal wskazuje Google Maps). Zmienił jednak nazwę, kiedy okazało się, że nazywa się przypadkiem tak samo, jak nowo mianowany arcybiskup. Nie wypadało pozostać przy starej nazwie. To jakby iść na setę do baru „Glemp”. Ale zabawne sytuacje to specjalność „żelaznego Wacława”, który blisko 10 lat prowadzi spod Jasnej Góry batalię słowną z antykatolicką zgnilizną… Cały tekst na łamach tygodnika.