– Ksiądz nie szanuje ludzi, dzieli parafian na lepszych i gorszych. Ktoś w końcu musiał powiedzieć: dosyć – mówią mieszkańcy Rudna koło Parczewa.
We wsi Rudno na Lubelszczyźnie część parafian nie mogła znieść poniżania i zbuntowała się przeciwko swojemu proboszczowi. Zebrali podpisy pod żądaniem odwołania księdza i zawieźli do biskupa diecezji siedleckiej.
Lubelszczyzna wciąż uchodzi za bastion Kościoła katolickiego w Polsce. Postanowiłam przekonać się osobiście, jak wyglądał ten bunt i co nawywijał wielebny, że do tego doprowadził.(…) – Ksiądz dzieli parafian na lepszych i gorszych. Jedni mogą żyć na „kocią łapę”, bez ślubu kościelnego i jest wszystko dobrze, a innych w takiej samej sytuacji życiowej się piętnuje – opowiada kobieta pracująca w ogrodzie. – Na dzieciach się mści za rodziców, a i w szkole jakieś ekscesy urządza, dzieci wyzywa – prycha pogardliwie. – Żeby on wszystkich równo traktował, toby problemu nie było. Ile razy nie pochował kogoś, bo do kościoła nie chodził, albo alkoholik. Był taki jeden ostatnio, co tynki w kościele kładł, można powiedzieć, że rękę do remontu parafii przyłożył, a jak zmarł, to jak psa go potraktował. Do kościoła nie wpuścił trumny. Jakiś taki nieogolony na cmentarz przyszedł, nawet nie pokropił. Bo niby pił. Ale jak inny pił, a rodzina dobrze zapłaciła, to nic nie przeszkadzało – dorzuca... Cały tekst na łamach tygodnika.