Ciężkie gitarowe riffy, szybki rytm perkusji, zachrypnięty i zmatowiony głos wokalisty, czyli metalowe brzmienie. Powoli przebijają się słowa utworu: „Przez imię Twoje, Ojcze, wybaw mnie! Przez imię Twoje, Ojcze, wysłuchaj mnie!”.
Ciekawość zwycięża i podchodzę do grupy nastolatków, którzy w ciepły majowy dzień siedzą nad Wisłą. Słuchają tzw. białego metalu. Nurt chrześcijański w muzyce ma bowiem wiele odmian. Obok słodkich melodii i ckliwych tekstów, są tam heavy metal, rock, rap i hip-hop. Nawet piosenki z przesłaniem dla dzieci mają już w sobie pewną muzyczną zadziorność. Jedna cecha łączy wszystkie gatunki – tu chrześcijanie grają dla chrześcijan.– Muzyka metalowa wibruje razem ze mną. To moja życiowa częstotliwość. Nie mogłem jednak słuchać Behemota, Cristal Viper czy Rascal. To przez ich teksty. Kompletnie inne wartości. Zaczęliśmy szukać i znaleźliśmy polski white metal – tłumaczy mi chłopak w czarnej skórzanej kurtce, glanach i czarnej koszulce z napisem: „Jezus dał mi nowe życie”.Arek i jego kumple są katolikami i – jak podkreślają – nie wstydzą się tego, a wręcz przeciwnie, szczycą się. Zespół, którego słuchali pijąc energetyki i chrupiąc czipsy na nadwiślańskiej plaży to Pneuma. Jak twierdzą, legenda polskiego białego metalu.Po chwili puszczają mi kolejny utwór Pneumy. Muzycy napisali go do słów modlitwy„Ojcze nasz”. Arek twierdzi, że słucha go dwa razy dziennie – rano i wieczorem. Dodaje mu sił.
Z szatanem walczymy…
Tzw. biały metal powstał w opozycji do heavy metalu i jego najbardziej drastycznych odmian, takich jak black metal. Prekursorem gatunku czarnego jak smoła była grupa Black Sabath, która zawiązała się w 1968 r. Termin „black metal” pojawił się w tytule drugiego albumu brytyjskiej grupy Venom w 1982 r. W obu odłamach – czarnym i białym – brzmienie jest to samo, ale przekaz zupełnie inny. Jeśli u „białych” pojawia się szatan, to w kontekście walki z nim i z piekielnymi zastępami. Dużo tu modlitewnym tekstów i zwracania się do Boga... Cały artykuł na łamach tygodnika.