Jak wprowadzić dojrzewającego chłopca w dorosłe życie, czyli to i owo o seksie mu opowiedzieć? – takie pytania zadają sobie rodzice w katolickich mediach społecznościowych.
Sprawa jest przegrana, bo w dobie dostępności internetu chłopiec już na pewno dużo wie.Szkoda tylko, że nie dowiedział się tego podczas sensownych lekcji edukacji seksualnej w szkole.
Jak napisano we wnioskach z przeprowadzonego w 2016 r. badania „Kontrola realizacji prawa młodzieży do edukacji seksualnej”, „badani w każdym wieku podkreślali łatwość, z jaką można dotrzeć do materiałów pornograficznych w internecie. W każdej grupie wiekowej to chłopcy częściej z nich korzystają. Zwłaszcza młodsi bezkrytycznie traktują realia pokazane na ekranie jako przewodnik po seksie”.
Oświata seksualna w szkołach za rządów PiS skurczyła się poniżej niezbędnego minimum, bo przecież nie wolno demoralizować dzieci. Rodzice nie potrafią mówić o seksie z dziećmi, wstydzą się itp. Mają jednak przebłyski, że jest to potrzebne. Rodzice katoliccy szukają więc pomocy i okazuje się, że – jak to napisała jedna z mam – „trafiają na lukę”. Luka jest większa niż można by było przypuszczać… Cały tekst na łamach tygodnika.