„Lęk przed demonami i opętanymi przybrał formę lęku o samego siebie. Zacząłem mieć natręctwa dotyczące skrzywdzenia siebie lub innych. Panicznie bałem się ostrych narzędzi. Chciałem się odizolować od bliskich, w razie gdybym nie poradził sobie ze swoim „demonicznym zniewoleniem”.
Fragment opowieści Marka(…) Jak byłem dzieckiem, ciocia pokazała mi film o egzorcyzmach („Egzorcyzmy Emily Rose” – przyp. K.W.). Szczerze mówiąc, to demony przekonały mnie do katolicyzmu. Po obejrzeniu filmu pewne sceny miałem cały czas przed oczami. Byłem przerażony. Niebyłem w stanie usnąć samemu, nawet przy włączonym świetle. Cały czas roiłem sobie, że z ciemności obserwują mnie demony, które, jak tylko zasnę, wejdą przez okno i mnie opętają lub zabiją. Ciocia opowiadała mi historie o tym, że podobno kiedyś, jacyś sataniści w celi urządzili rytuał satanistyczny, potem pojawił się demon i ich wszystkich rozszarpał.Przetrwał jedynie więzień, który poprosił o święte obrazki i całą noc się modlił.Bałem się wtedy wszystkiego. Bałem się słuchania ciężkiej muzyki, bo może za jej pośrednictwem zostanę opętany. Bałem się gier, bo może przez nie zostanę opętany. Lęk przed demonami i opętanymi przybrał formę lęku o samego siebie... Cały tekst na łamach tygodnika.