Ani 16 października 2023 r., ani 8 kwietnia 2024 r. nie obudziliśmy się w innej Polsce.Wciąż jest taka sama, czyli podzielona. I choć międzynarodowe sukcesy polskich sportowców cieszą ponadpartyjnie, to już kibice polityczni są podzieleni nie mniej niż klubowi.
Twierdzenie, że za pęknięcie Polski odpowiada PiS, a zwłaszcza, że nigdy wcześniej nie było tak znacznych podziałów, jest wygodnym ideologicznie kłamstwem, które przez 8 lat spajało wprawdzie antykaczystowską opozycję, ale zarazem utwierdzało zwolenników PiS w konieczności obrony swojej pozycji „prawdziwych Polaków”, „genetycznych patriotów”, a ogólnie „lepszego sortu”, przed wyśmiewającym go i poniżającym „gorszym sortem”.Kaczyńska akcja dowartościowania „suwerena” spotkała się z silną reakcją ówczesnej opozycji, która nie pozostając dłużna za obrzydliwe pisowskie obelgi („łże-elyty”, „chamska hołota”, „zdradzieckie mordy”, „mordercy brata”, „ukryta opcja niemiecka”), odwzajemniała je w równie nieparlamentarnych i deprecjonujących słowach: „moherowe berety”,„rozjuszone koczkodany”, „dziecioroby”, które piją, biją i żyją na koszt państwa… Cały felieton na łamach tygodnika.